czwartek, 29 września 2011

Najbliższe dni..

Najbliższe dni nie będą zwykłymi. Dzisiaj o 16:30 idę na dyskotekę, pierwsza w mojej nowej szkole. Jutro w ogóle nie idę do szkoły, ponieważ mam występ z okazji otwarcia jakiejś hali sportowej. Bardzo się cieszę, bo akurat akurat mam sprawdzian z fizyki. Natomiast w sobotę z klasą jedziemy na kalwarię, a w niedzielę kolejny występ, ale na ten przyjeżdżają już inne zespoły. Dzisiaj krótko bo muszę się szykować wiecie na co ! ;))


środa, 28 września 2011

I znów witam !

Może to trochę niegrzeczne, ale uśmiałam się dzisiaj do łez. ;)
Niedawno mieliśmy kartkówkę z polskiego z lektury "Przygody Odyseusza". Mój kolega miłośnik mitologii, a jak zapewne wiecie Odyseusz to postać mitologiczna, przeczytał tę książkę 9 razy. Pewien był, że dostanie piątkę, a tu niespodzianka, dostał czwórkę. Biedactwo rozpłakało się, łzy ciekły mu strumieniami, a gdy pani zapytała się dlaczego płacze powiedział : "Ale ja wcale nie płaczę!" ;D
Ja bym chyba skakała pod niebo gdybym dostała czwórkę, bowiem nienawidzę mitologii ! Ale cieszę się chociaż, że mam trzy. ;P

wtorek, 27 września 2011

Malinowa mamba !!!

Lubie wszystkie smaki mamby, ale ten jest prze ! Malinowy-pycha.
Ostatnio na okrągło ją jem. No ale jak można się nie powstrzymać przed takim cudem.

#)  ;pp

A i jeszcze jedno ostatnio na jednym blogu przeczytałam genialną stronkę internetową: 

poniedziałek, 26 września 2011

Mniam !!!

Łatwy sposób na pycha deser !


Wystarczy paczka biszkoptów, kilka malin, bita śmietana, i GOTOWE.
Można jeść jako przekąskę w ciągu dnia lub podać niespodziewanym gościom. ;p
Gorąco polecam !!

niedziela, 25 września 2011

Paznokcie !!

Ostatnio mam chęć na malowanie paznokci. Postanowiłam pomalować sobie do kościoła. Pomysł na wygląd  miałam w głowie już od dłuższego czasu, ale nie mogłam zdobyć odpowiedniego lakieru. Znalazłam go w małym sklepiku kosmetycznym.
 Kosztował jedynie 4,90 zł.

A tak wyglądały moje paznokcie:


Co o nich myślicie ?? ;)

piątek, 23 września 2011

Niemcy !!!

Niezmiernie się cieszę bo okazało się, że 11 listopada jadę do Niemiec ! Wiedziałam o ty od dawna, ale nie była to ostateczna decyzja. A wczoraj otrzymaliśmy (bo nie jadę tam sama) ostateczną odpowiedź.  Jadę z moim zespołem tanecznym, nosi nazwę Koralik. Jak chcecie wpiszcie sobie np.: http://www.ck.przemysl.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=176%3Awoski-sukces-koralika&Itemid=62 , lub http://www.ck.przemysl.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=164%3Asukces-koralika-w-koninie&Itemid=62. Do Niemiec jeździmy co roku, ale w tym były problemy finansowe ze strony Niemieckiej. Bardzo lubię te wyjazdy ponieważ, po pierwsze omija mnie szkoła, a oprócz tego mamy wiele występów, chodzimy na zakupy (akurat to jest taka pora, że wszędzie są wyprzedaże. Dawniej jak jeździliśmy mieszkaliśmy w rodzinach, a teraz było za mało chętnych i śpimy w hotelu.

Jak wam się podoba? Bo mnie bardzo !

czwartek, 22 września 2011

Auć !!!

Wczoraj po powrocie ze szkoły, zobaczyłam że mój paznokieć złamał się w połowie poziomo. Pomyślałam, że to nic takiego, ale złamanie pogłębiało się i dochodziło już do drugiej strony paznokcia. Dzisiaj gdy szłam do szkoły muzycznej zobaczyłam, że pęknięcie jest już za połową. Chciałam wyjąc telefon z kieszeni i poczułam ból. To mój paznokieć odpadł cały. ;c Auć !

poniedziałek, 19 września 2011

grzybobranie

Niedzielne popołudnie spędziłam po za domem. Zaraz po kościele pojechaliśmy całą rodziną do lasu na grzybobranie. Może grzybobranie to za poważne określenie, bo pojechaliśmy na ok. 2 godziny. Nasze poszukiwania nie były zbyt owocne, zebraliśmy jedynie maślaki i gwóźdź programu duży prawdziwek !

oto on ;p



a to z ambony

Po grzybobraniu udaliśmy się do babci na pieczone ziemniaki. Uwielbiam je ! Niestety nie pomyślałam żeby zrobić zdjęcia.

sobota, 17 września 2011

My story


Biegnę wąską ulicą, a za mną straszne postacie. Dziwne twarze, powykręcane usta i jeszcze zielone, jaskrawe oczy. Pędzę lecz oni są coraz bliżej.  Nagle Potknęłam się, pomyślałam „To już koniec”. Stwory zaczęły mnie ciągnąć i targać.
Krzyczałam, lecz nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Płakałam, lecz łzy nie leciały mi z oczu. Zaczęłam się szarpać, ale moje ciało było sparaliżowane.
Wrzucili mnie do głębokiego dołu i zaczęli zakopywać. Żywcem. W tłumie przeróżnych postaci dostrzegłam moich rodziców, też mieli przerażające twarze, kościste ręce i zielone oczy. Śmiali się ze mnie i krzyczeli coś, lecz nie mogłam zrozumieć co bo moje uszy podobnie jak oczy i usta wypełniała już ziemia.
Obudziłam się. To był sen. Mogłam się już ruszyć. Przerażona pobiegłam do pokoju rodziców, lecz zobaczyłam, że ich nie ma w łóżku. Zaczęłam płakać.
Nie wiedziałam co mam robić. Zaczęłam biegać po całym domu w poszukiwaniu rodziców. Nigdzie ich nie było. Nie zwlekając zadzwoniłam do babci. Nie odbierała. Później do cioci i całej rodziny, skutek był ten sam. Załamałam się. Siedziałam w kuchni, nagle za ściany głośne sapanie. Nie wiem od kiedy ktoś tak sapał, może cały czas.
Z trudem wydusiłam z siebie „Kto tam jest?”. Nikt nie odpowiedział, a spanienie nie ustawało. Odważyłam się pójść do pokoju obok. Ostrożnie stawiałam krok za krokiem, noga za nogą. Ukradkiem zajrzałam przez drzwi i ujrzałam  moją kuzynkę. Pochylona siedziała na krześle i to ona wydawała ten dźwięk. Zapytałam „Co się stało?”. Ona drżącym głosem powiadomiła mnie, że moi rodzice zostali porwani podobnie jak jej. Wie o tym, ponieważ przez okno zobaczyła jak dwie zamaskowane osoby wpychają do auta jej rodziców. Przez okno samochodu ujrzała również moich rodziców.
Długo przebywałyśmy w pokoju dziennym, nie wiedząc co mamy robić. Zasnęłyśmy, bo byłyśmy bardzo zmęczone tym zdarzeniem. Obudziłyśmy się, gdy już było rano, po rodzicach ani śladu. Powiadomiłyśmy policję. Do dziś kiedy jesteśmy już dorosłe po naszych rodzicach nie ma ani śladu.    

Co myślicie o mojej twórczości ? 

czwartek, 15 września 2011

Ups...!

Dzień jak co dzień, zaczął się zwyczajnie. Rano udałam się do szkoły, a po szkole poszłam na przystanek autobusowy ponieważ miałam szkołę muzyczną. Słońce grzało niemiłosiernie, a ja miałam dżinsy i czarną koszulkę. I gdy siedziałam na ławeczce poczułam, że coś niewielkiego capnęło na moją rękę. Powoli odwróciłam głowę i co zobaczyłam? Otóż przecudną ptasią kupę, akurat ptaszek trafił na gumkę, którą noszę na ręce. Pośpiesznie wyjęłam z plecaka chusteczkę wytarłam, no a gumka wg. mnie nadawała się tylko do wyrzucenia. I tak skończyła. Przyjechał autobus i pojechałam.

poniedziałek, 12 września 2011

słonko !!!!

I znów można poczuć lato... cudownie. Chłodne poranki, upalne popołudnia. Jak dla mnie mogło by tak być przez cały rok. Nie znoszę zimy. Gdy wstaję ciemno, wracam ze szkoły ciemno. To nie dla mnie, ja potrzebuję słońca. Jestem jak maszyna napędzana światłem słonecznym. W pochmurne dni czuje się przygnębiona, jak niebo które przytłaczają ciężkie, chmury. W burzowe noce czuje się niespokojna, jak te błyskawice i pioruny. Nie wiadomo kiedy coś się wydarzy. Gdy słońce widnieje, promieniuję radością, gdy słońce zachodzi czas wyciszenia, przemyśleń...


hmm...

niedziela, 11 września 2011

Witam jesień !

Katar, kaszel.... i witam jesień! Chociaż jeszcze nie jest zimno, już mnie złapało <niestety>.

Dzisiejsze popołudnie spędzam na grillu. Przyjeżdża kuzynka z rodzicami, oraz babcia z dziadziem. Uwielbiam takie spotkania! Można sobie pogadać, co tam nowego... a po za tym czuję coś magicznego jak wszyscy się spotykamy. A zwłaszcza teraz, gdy mogę jeszcze poczuć lato, wolność. Za niedługo się to skończy...

A co wy myślicie o takich spotkaniach ?? Bardzo chętnie przeczytam.

piątek, 9 września 2011

Po prostu pech

Po szkole muzycznej, na przystanku czekałam na autobus. Przyszła jakaś młoda kobieta i spytał mnie czy będzie jechał jakiś autobus, odpowiedziałam tak, trójka. Po krótkim czasie przyjechał. Na przedzie nie miał żadnego numeru. Widząc, że kobieta wsiada właśnie do tego autobusu, poszłam za nią. Usiadłam z tyłu autobusu wiedząc, że wysiadam na ostatnim. Z początku autobus jechał dobrą trasą lecz potem zorientowałam się, że wjechał na skrzyżowaniu w niewłaściwą drogę. Ale dobra pomyślałam sobie, że zmienił trasę czy coś. Zatrzymał się na jednym z przystanków. Wszyscy wysiedli a ja zostałam. Odwrócił się do mnie i przez ramię powiedział: "koniec kursu". Zdezorientowana w pośpiechu wysiadłam z autobusu, zostawiając przy tym parasolkę na siedzeniu. Niestety przypomniało mi się dopiero wtedy, gdy zaczął padać deszcz. Pobiegłam szubko do autobusu-na szczęście jeszcze tam leżała. Po jej otworzeniu okazało się, że brakuję jednej części i jest bardzo krótka. To zmusiło mnie do jej złożenia. Zmoknięta dotarłam na przystanek, z którego odjeżdża mój autobus. Sprawdziłam, o której mogę się go spodziewać. Okazało się, że dopiero za pół godziny,  a przy korkach to tak z godzinę sobie posiedzę. Nie zwlekając zajęłam miejsce na przystanku. Mogło by się wydawać, że to już koniec przygód, lecz właśnie poczułam coś mokrego pod moją pupą. No właśnie usiadłam na mokrym miejscu i wyglądałam nieco dziwacznie. Pośpiesznie usiadłam w suchym miejscu. i sprawdziłam, która godzina. Zobaczyłam 4 nieodebrane połączenia od mamy. Oddzwoniłam i mama poinformowała mnie, że tata wraca z pracy i może mnie zabrać. Była prze szczęśliwa gdy zobaczyłam jego samochód. W wygodnym fotelu dojechałam do domu. Opowiadając, tę historię wszyscy się śmiali, ale mi wcale nie było do śmiechu. -.-

środa, 7 września 2011

Solina

To była miła niespodzianka...
W piątek po powrocie ze szkoły usłyszałam komendę: "Pakuj się, jedziemy". Mama miała naprawdę poważną minę. Bez gadania zdjęłam z góry moją walizkę i poczęłam w pośpiechu pakować moje ubrania. Po krótkim czasie wszyscy siedzieliśmy w samochodzie. Wtedy miny rodziców przestały już być takie poważne. Pomyślałam sobie: "O co b?", po chwili niepewności usłyszałam "Jedziemy nad Solinę". W pierwszej chwili nie dowierzałam, lecz to była prawda ! Po dwóch godzinach jazdy ujrzałam drewniany domek. Pytającym wzrokiem spojrzałam na mamę, po czym uśmiechnęła się i skinęła.
To były świetne 3 dni. Obejrzyjcie zdjęcia prosto z Soliny. ;)
na rowerku wodnym <jaka mina> ;o;o;o

plażowe parasole

jedna z form spędzania tam czasu ;)
bungee 

na huśtawce przy naszym domu

widoczki przy zachodzie słońca

molo


i księżyc...

a tu inne widoki

czwartek, 1 września 2011

Już po

Pierwszy dzień w szkole wcale nie okazał się taki straszny jak sobie wyobrażałam. W pierwszej kolejności wszyscy udaliśmy się do kościoła, a później do szkoły. Tam w auli odbyło się krótkie powitanie i przemówienie księdza, dyrektora. No właśnie w mojej nowej szkole dyrektor jest proboszczem. Zapomniałam jeszcze o jednym szczególe gimnazjum a zarazem liceum jest szkołą założoną przy kościele dlatego codziennie przed lekcjami odbywa się krótka modlitwa. Ogólnie z tego co wywnioskowałam po pierwszym obejrzeniu całego budynku uznałam, że jest bardzo zadbany, w końcu to szkoła prywatna. Zamieszczam kilka jej zdjęć.
A oto aula,

moja klasa,

...i ukochany bufet ;)