sobota, 17 września 2011

My story


Biegnę wąską ulicą, a za mną straszne postacie. Dziwne twarze, powykręcane usta i jeszcze zielone, jaskrawe oczy. Pędzę lecz oni są coraz bliżej.  Nagle Potknęłam się, pomyślałam „To już koniec”. Stwory zaczęły mnie ciągnąć i targać.
Krzyczałam, lecz nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Płakałam, lecz łzy nie leciały mi z oczu. Zaczęłam się szarpać, ale moje ciało było sparaliżowane.
Wrzucili mnie do głębokiego dołu i zaczęli zakopywać. Żywcem. W tłumie przeróżnych postaci dostrzegłam moich rodziców, też mieli przerażające twarze, kościste ręce i zielone oczy. Śmiali się ze mnie i krzyczeli coś, lecz nie mogłam zrozumieć co bo moje uszy podobnie jak oczy i usta wypełniała już ziemia.
Obudziłam się. To był sen. Mogłam się już ruszyć. Przerażona pobiegłam do pokoju rodziców, lecz zobaczyłam, że ich nie ma w łóżku. Zaczęłam płakać.
Nie wiedziałam co mam robić. Zaczęłam biegać po całym domu w poszukiwaniu rodziców. Nigdzie ich nie było. Nie zwlekając zadzwoniłam do babci. Nie odbierała. Później do cioci i całej rodziny, skutek był ten sam. Załamałam się. Siedziałam w kuchni, nagle za ściany głośne sapanie. Nie wiem od kiedy ktoś tak sapał, może cały czas.
Z trudem wydusiłam z siebie „Kto tam jest?”. Nikt nie odpowiedział, a spanienie nie ustawało. Odważyłam się pójść do pokoju obok. Ostrożnie stawiałam krok za krokiem, noga za nogą. Ukradkiem zajrzałam przez drzwi i ujrzałam  moją kuzynkę. Pochylona siedziała na krześle i to ona wydawała ten dźwięk. Zapytałam „Co się stało?”. Ona drżącym głosem powiadomiła mnie, że moi rodzice zostali porwani podobnie jak jej. Wie o tym, ponieważ przez okno zobaczyła jak dwie zamaskowane osoby wpychają do auta jej rodziców. Przez okno samochodu ujrzała również moich rodziców.
Długo przebywałyśmy w pokoju dziennym, nie wiedząc co mamy robić. Zasnęłyśmy, bo byłyśmy bardzo zmęczone tym zdarzeniem. Obudziłyśmy się, gdy już było rano, po rodzicach ani śladu. Powiadomiłyśmy policję. Do dziś kiedy jesteśmy już dorosłe po naszych rodzicach nie ma ani śladu.    

Co myślicie o mojej twórczości ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz